open source art 2012 | popupmusic.pl


Państwowa Galeria Sztuki | sopot | 14-16.09.12


To miłe, że idąc na festiwal, na którym występują zarówno lokalni artyści jak i przyjezdni, najlepiej wypadają Ci pierwsi. Tym bardziej wtedy, kiedy prezentują zupełnie nowe rzeczy, na pierwszy rzut ucha diametralnie odmienne od muzyki, do której nas przyzwyczaili.


Druga edycja festiwalu OSA w przeważającej mierze koncentrowała się wokół field recordingu i praktycznie każdy wykonawca wykorzystywał nagrania terenowe podczas swoich koncertów. Najbardziej spodobał mi się występ 0404 czyli solowego projektu Adama Witkowskiego, znanego m.in. z Gówna i Samorządowców. Pamiętam jego pierwszą płytę "w domu" sprzed dobrych kilku lat, ale to co zaprezentował w PGSie było zupełnie inne - Witkowski z jednej strony penetrował brzmienia gitary elektrycznej, o mocno dronowym zabarwieniu, momentami nasuwającym mi skojarzenia z Black to Comm, a do tego dorzucił pełno terenowych nagrań z wklejonym monologiem - może zbyt długim, ale ciekawie dopełniającym całość.

Hatti Vatti zagrał "Algebrę" - nie do końca wiadomo czy to materiał, który znajdzie się na jego albumie czy tylko roboczy projekt, ale były to brzmienia zupełnie inne od wydawanych singli. Mniej przebojowe, bardziej spójne narracyjnie jako jedna długa opowieść. Podobnie było w przypadku Dat Rayon, który za podstawę wziął nagrania samochodów zarejestrowanych w Gdańsku Brzeźnie, a na nie wplótł generowane przez siebie basy i bity o tak szalenie nieoczywistej rytmice, że niesamowitą zabawą było szukanie jakiegoś wzoru, którym kierował się je tworząc.

Ale żeby nie było tylko o lokalsach. Deadbeat zagrał świetny, rozbujany set (nie było w nim materiału z Eight), do którego galeryjna przestrzeń PGSu nie była niestety przygotowana. Z tego co słyszałem (a środkowego dnia festiwalu byłem nieobecny), trochę lepiej drugiego dnia imprezy wybrnął z tego Deru, który chyba najbardziej rozkręcił publiczność i sprawił że muzyka nie łopotała w sali po ścianach i parkiecie. Pleq zaprezentował swietne połączenie hałaśliwych, terenowych dźwięków z ambientowymi kolażami, natomiast Pjusk zagrał najbardziej stonowaną, płynną i spokojną część festiwalu na jego zakończenie.

Nie mogę zapomnieć o Stefanie Wesołowskim, który ciekawie połączył zarejestrowane nagrania morza, z nakładającymi się na siebie, generowanymi na żywo zapętleniami skrzypiec. Trochę jednak monotonnymi w trakcie ponad czterdziestominutowego setu - może fortepian, który nie pojawił się na scenie, podbiłby wrażenie tego koncertu? No i występujący po raz drugi w życiu Sebastian Bednarek jako RI_RE - intrygująca rzecz, oby jak najszybciej ujrzała światło dzienne w postaci jakiejkolwiek, nawet kilku plików wrzuconych do internetu.

Kilka uwag generalnych - świetnym pomysłem było stworzenie przestrzeni dwukanałowej w środku sali PGSu, co z drugiej strony niestety sprawiło, że nie każdy mógł dźwięki odbierać tak jak należy. Wystarczyło tylko z wyznaczonego pola wyjść i już niezwykle wiele się traciło. Druga rzecz, czyli wizualizacje - przyznam, że większości artystów o wiele lepiej słuchało mi się z zamkniętymi oczami i tak ich muzyka sprawdzała się świetnie. Za wyjątki podałbym koncerty Wesołowskiego, trójwymiarowe tło Dat Rayon czy dosyć abstrakcyjne zdjęcia 0404, niby niepasujące do występu, a jednak świetnie się z nim komponujące, przez co zyskał na charakterze.

Druga edycja OSA była świetnym strzałem i powinna na stałe wpisać się w trójmiejski kalendarz, bo gromadzi liczną publiczność, ma bardzo spójny koncept i zaprasza ciekawych wykonawców. Mam nadzieję, że Sopot, a nawet i Gdańsk to dostrzeże i będzie ten festiwal wspierać, sukcesywnie zwiększając rangę tego wydarzenia.

[tekst: Jakub Knera | popupmusic.pl]